Przejdź do dokumentu

J. Łukasiewicz O zasadzie streszczenie FN 1997

logika
Kurs

Logika (LOG1)

26 Dokumenty
Studenci udostępnili 26 dokumentów w tym kursie
Rok akademicki: 2021/2022
Przesłane przez:
Anonimowy Student
Ten dokument został przesłany przez studenta, takiego jak Ty, który zażyczył sobie zachować anonimowość.
Uniwersytet Lódzki

Komentarze

Aby publikować komentarze, zaloguj się lub zarejestruj się.

Przejrzyj tekst

Jan Łukasiewicz

Zasada sprzeczności u Arystotelesa

Filozofia Nauki 5/1, 147-

1997

ARCHIWUM

Filozofia Nauki Rok V, 1997, Nr 1(17)

Jan Lukasiewicz

O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa

(Über den Satz des Widerspruchs bei Aristoteles)

[Streszczenie]

Bulletin International de l ’Académie des Sciences de Cracovie. I. Classe de Philologie. Π. Classe d’Histoire et de Philosophie, a. 1910 no 1-2 s. 15-

W 1910 roku Jan Lukasiewicz opublikował książkę O zasadzie sprzeczności u Ary­ stotelesa. Po latach ocenił ją bardzo surowo. W liście do o. Józefa M. Bocheńskiego (z 7 października 1947 roku) pisał: „Zarówno rozprawę o przyczynowości, ja k książkę o zasadzie sprzeczności u Arystotelesa] uważam za słabe i nieudałe”. Jest to ocena niesprawiedliwa. Dobrze się więc stało, że dziesięć lat temu książka została wznowiona. Poniżej zamieszczamy przekład je j obszernego streszczenia niemieckiego, które ukazało się w tym samym roku co oryginał polski. Rozprawa Łukasiewicza nabiera dzisiaj szczególnej wymowy. Na początku wieku Lukasiewicz wierzył, że skoro „nauka stała się przewodniczką życia ludzkiego", to „gruntowna krytyka zasady sprzeczności nie podkopie ju ż więcej fundamentów nauki". Tymczasem pod koniec wieku sytuacja wcale nie jest tak klarow­ na, bowiem znowujak za czasów Stagirytysłychać gmmki głos nielojalnych wrogów zasady sprzeczności: różnych postmodernistycznych „erystyków z Megary" i innych «kontynentalnych» „cyników ze szkoły Antystenesa"... Redakcja

W wyżej wymienionej rozprawie autor postawił sobie za zadanie poddać krytyce wywody Arystotelesa o zasadzie sprzeczności, zawarte głównie w Met. Γ. Konieczność rewizji zasady sprzeczności jest, jak się wydaje, wręcz wskazana w związku z niebywałym rozkwitem logiki symbolicznej, której podwaliny dał G. Boole, a która

O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa 149

(с) Sformułowanie psychologiczne: Met. Г 3,1005 b 23,24: αδύνατον γαρ οντινουν ταυτον υπολαμβανειν είναι και μη είναι ... — „Nikt nie może wierzyć, że to samo [zarazem] jest i nie jest.”

  1. Można byłoby spróbować wyrazić te prawa tak: (a) Sformułowanie ontologiczne resp. «teorioprzedmiotowe». ŻADNEMU PRZED­ MIOTOWI NIE MOŻE TA SAMA CECHA ZARAZEM PRZYSŁUGIWAĆ I NIE PRZYSŁUGIWAĆ. Przez „przedmiot”, podobnie jak Meinong, rozumiem wszystko, co jest «czymś», a nie jest «niczym»; przez „cechę” zaś oznaczam wszystko, co można orzec o jakimś przedmiocie. (b) Sformułowanie logiczne. DWA SĄDY SPRZECZNE NIE MOGĄ BYĆ ZARA­ ZEM PRAWDZIWE. Przez „sąd” rozumiem szereg słów lub innych postrzegalnych zmysłowo znaków, których znaczenie polega na tym, że orzekają one o jakimś przed­ miocie pewną cechę. (c) Sformułowanie psychologiczne. DWA PRZEKONANIA, ODPOWIADAJĄCE DWÓM SĄDOM SPRZECZNYM, NIE MOGĄ ISTNIEĆ ZARAZEM W TYM SA­ MYM UMYŚLE. Przez „przekonanie” rozumiem funkcję psychiczną sui generis, którą określa się również słowami „przeświadczenie”, „uznanie”, ,J?elief' itp., a której nie można bliżej wyjaśnić, lecz trzeba ją [po prostu] przeżyć.

  2. Powyższe sformułowania o tyle zgadzają się z Arystotelesowskimi, że również Stagiryta w kilku miejscach w całkiem podobny sposób odróżnia z jednej strony, ontologiczne resp. teorioprzedmiotowe ZNACZENIE sądu, z drugiej strony odpowia­ dającą sądowi psychiczną funkcję PRZEKONANIA. A mianowicie: (a) Sądy (αποφανσις = καταφασις [czyli] twierdzący, albo αποφασις, [czyli] prze­ czący) według Arystotelesa oznaczają fakty, że coś jest albo nie jest, tj. byt albo niebyt (το εινα ιη μη είναι), ewentualnie bycie jakimś albo niebycie jakimś. Od niedawna takie fakty są nazywane przez MEINONGA „obiektywami” („stanami rzeczy” według STUMPFA). A więc mówiąc ogólnie, sądy oznaczają fakty, że przedmiotowi jakaś cecha (bycie jakimś lub niebycie jakimś) przysługuje lub nie przysługuje. (b) Według Arystotelesa sądy są to zmysłowo doznawalne znaki przekonań psychi­ cznych (υποληψις, czasami także δοξα). Ad (a). O tym, że sądy oznaczają obiektywy, świadczą przede wszystkim te ustępy w Hermeneutyce, w których Arystoteles wyjaśnia pojęcie sądu: De intrpr. c. 4. 17 a 1 -3 : εστι δε λογος απας vera σημαντικός ..., αποφαντικος δε ου πας αλλ εν ω το αληόειεν η ψευδεσφαι υπάρχει; с. 1. 16 а 16-18: και γαρ ο τραγηλαφος σημαίνει μεν τι, ουπω δε αληόες η ψευδός, εαν μη το είναι η μη είναι προστεφη. — „Każde zdanie coś znaczy: jednak nie każde jest sądem, a tylko takie, któremu przysługują cechy prawdy i fałszu. — Nawet kozłojeleń coś wprawdzie oznacza, nic jednak ani prawdziwego, ani fałszywego, DOPÓKI NIE DOŁĄCZY SIĘ ISTNIENIA LUB NIEISTNIENIA.”

150 Jan Lukasiewicz

Ad (b). To, że sądy są znakami przekonań, wynika całkowicie wyraźnie z nastę­ pującego ustępu: De interpr. c. 14,24 b 1-3: ωστε ειπερ επι δοςης ούτωςεχει, ειστι δε αι εν τη φωνη καταφασεις και αποφασεις σύμβολα των εν τη ψυχη, δηλον οτι και κατα- φασει ενα ν τία ... αποφασις... — ,Jeśli więc tak się ma sprawa z przekonaniem (tj. jeśli przekonania twierdzące są przeciwne przekonaniom przeczącym), a SĄDY TWIER­ DZĄCE I PRZECZĄCE, WYRAŻONE W SŁOWACH, SĄ ZNAKAMI PRZEKO­ NAŃ ISTNIEJĄCYCH W DUSZY, to — rzecz jasna — sądowi twierdzącemu przeciwny jest przeczący.”

4. Żadne z owych trzech sformułowań zasady sprzeczności nie jest RÓW NO­

ZNACZNE z żadnym innym, ponieważ każde zawiera wyrażenia, które oznaczają istotnie różne przedmioty (np. przedmiot i cechę, sąd i prawdziwość, przekonanie i umysł etc.). Arystoteles tymczasem uważa, że sformułowanie logiczne jest RÓWNOWAŻNE logicznie sformułowaniu ontologicznemu. Arystoteles traktuje mia­ nowicie sądy jako do pewnego stopnia odbicie obiektywów i jedne drugim przypo­ rządkowuje jedno-jednoznacznie Myśl zawarta w tradycyjnej, choć wadliwie sformułowanej maksymie: veritas est adaequatio rei et intellectus — została przez Stagirytę oddana o wiele precyzyjniej w następujący sposób: Met. Г 7 b 26,27: το ... γαρ λεγειν..., το ον είναι και το μη ον μη είναι α λ ή τε ς... — „Mówić, że to, co jest, jest, a to, со nie jest, nie jest, to prawda.” Z jedno-jednoznacznego przyporządkowania wypowiedzi i obiektywów wynika nieuchronnie równoważność logicznej zasady sprze­ czności z zasadą ontologiczną.

  1. Arystoteles próbuje UDOWODNIĆ psychologiczną zasadę sprzeczności na pod­ stawie zasady logicznej. Dowód rozpada się na dwie części. (a) Met. Г 3. 1005 b 26-32: ει δε μη ενδεχεται αμα υπαρχειν τω αυτω ταναντια ..., εναντία δεστι δοξα δοξη η της αντιφασεως, φανερόν οτι αδύνατον αμα υπολαμβανειν τον αυτόν είναι και μη είναι το αυτο. αμα γαρ αν εχοι τας ενανειας δόξας ο διεψευσμε- νος περι τουτου.— , Jeśli ten sam przedmiot nie może posiadać zarazem cech przeciw­ nych, a przekonania, którym odpowiadają sądy sprzeczne, są przeciwne, to oczywiście jeden i ten sam człowiek nie może zarazem wierzyć i nie wierzyć, że to samo jest i nie jest. Zarazem miałby bowiem przeciwne przekonania, kto co do tego byłby w błędzie.” Dosyć trudny ustęp: εναντία δ εστι δοξα δοξη η της αντιφασεως — daje się według mnie interpretować zgodnie z analogicznym ustępem w ostatnim rozdziale Hermeneu­ tyki: δοξα η της αποψασεως, δοξα η τησ αποφασεως, δοξα η του ενάντιου = η το εναντον είναι δοξαζουσα (De interpr. с. 4,23 а 27-39) w podobny sposób. (b) Met. Г 6. 1011 b 15-21: επει δ αδύνατον την αντιφασιν αληφευεσύαι αμα κατα του αυτου,, φανερόν οτι ουδε ταναντια αμα υπαρχειν ενδεχεται τω αυτω.. των μεν γαρ

1 Por. An. pr. A 4 6 ,5 2 a 32: το γα ρ α λ η θ έ ς τω εσ τ ι ο μ ο ιω ν τα τ τ ε ια ι.

152 Jan Lukasiewicz

(a) Arystoteles oznacza przekonania jako prawdziwe i fałszywe, mimo że przekona­ nia jako funkcje psychiczne równie mało jak wrażenia, uczucia itp. mogą być we właściwym znaczeniu tego słowa prawdziwe lub fałszywe; „prawda” i „fałsz” są cecha­ mi względnymi, które przysługują tylko SĄDOM jako obrazom obiektywów. (β) Ponadto Arystoteles miesza następstwo logiczne z przyczynowością psychiczną. Charakterystyczny jest tu następujący ustęp: De interpr. c. 14. 23 b 25-27: η δε (scii. δοξα η της αποφασεως) του οτι κακόν το αγαθόν συμπεπλεγμενη εστι. και γαρ οτι ουκ αγαύον αναγκη ισως υπολαμβανειν τον αυτόν. — ,przekonanie [że dobre nie jest dobrym] związane jest z przekonaniem, że dobre jest złym; [kto bowiem wierzy, że dobre jest złym,] musi być chyba przekonany, że i nie jest dobrym.” Tak jest w istocie, jeśli tylko ten ktoś o tym myśli, ale przecież nie musi tego czynić; i jeśli w ogóle byłoby możliwe posiadanie «przekonań» równie niedorzecznych!

  1. Niezależnie od argumentacji Arystotelesa można o psychologicznej zasadzie sprzeczności zauważyć, co następuje: (a) Psychologicznej zasady sprzeczności nie można udowodnić APRIORYCZNIE, ale co najwyżej otrzymać drogą indukcji jako ZASADĘ EMPIRYCZNĄ. (b) Jak dotąd zasada ta nie została EMPIRYCZNIE dowiedziona. (c) Wątpliwe jest, czy jest ona w ogóle dowodliwa. W każdym razie w historii filozofii jest sporo przykładów na to, że z pełną świadomością jednocześnie uznaje się rzeczy, które sobie wzajemnie przeczą.5 Aby wbrew temu zasadę ową ratować, trzeba by się odwołać do HIPOTEZ POMOCNICZNYCH, do których zresztą uciekał się już niekiedy Arystoteles (por. Met. Г 3. 1005 b 25, 26: ουκ εστι γαρ ανγκαιον α τις λεγει ταυτα και υπολαμβανειν. — „Bo nie musi mówiący wierzyć w to, co mówi.”) Jednakże hipotezy pomocnicze zmniejszają prawdopodobieństwo i wartość tezy podstawowej. Psychologiczne sformułowanie zasady sprzeczności musi zatem zostać wykluczone z dalszego badania jako empirycznie dowodliwa, ale nadal jeszcze nie dowiedziona teza o niepewnej wartości.

4Nie od rzeczy będzie tu znowu przypomnieć ostre, ale trafne uwagi HUSSERLA (Logische Untersuchun­ gen, Bd. 1, Halle a/S. 1900, s. 82): „W tym samym indywiduum, albo lepiej jeszcze, w tej samej świadomości, nie m ogą nawet przez najkrótszą chwilę istnieć zarazem sprzeczne akty wierzenia. Ale czy jest to istotnie PRAW O? Czy wolno nam naprawdę uznać jego ogólność bez zastrzeżeń? Gdzież są psychologiczne indukcje, uprawniające nas do jego przyjęcia? Czy nie było może i nie ma czasem ludzi, którzy by niekiedy, np. oplątani sofizmatami, nie uważali jednocześnie rzeczy przeciwnych za prawdziwe? Czy przeprowadzono badania naukowe, czy nie zdarza się coś podobnego wśród obłąkanych, może nawet w wypadku jaw nej sprzeczności? Jak się m a sprawa w stanach hipnozy, gorączki itd.? Czy prawo to jest ważne i dla zwierząt? 5D la objaśnienia przytoczymy następujący ustęp z Hegla (Wissenschaft der Logik. Werke, Bd. 4, Berlin 1834, s. 89): „Porusza się coś nie dlatego, że w tym oto «teraz» jest tu, a w innym «teraz» tam, lecz że w jednym i tym samym «teraz» jest tu i nie tu; że w owym «tu» zarazem jest i nie jest. Trzeba uznać sprzeczności tkwiące w ruchu, wykazywane przez starożytnych dialektyków; ale stąd nie wynika, że ruch nie istnieje, lecz raczej, że ruch jest właśnie istniejącą sprzecznością.”

O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa 153
  1. Arystoteles uważa ontologiczną resp. logiczną zasadę sprzeczności za prawo ostateczne, niedowodliwe. NIE UZASADNIA ON JEDNAK TEGO TWIERDZENIA, a tylko ogranicza się do uwagi, ż e , jeśli są zasady, dla których nie trzeba szukać dowodu, to trudno byłoby wymienić zasadę odpowiedniejszą” (Met. Г 4 a 10,11 : ει δε τινων μη δει ξητειν αποδειξιΠ, τινα αξιουσις είναι μάλλον τοιαυτην αρχήν ουκ αν εχοιεν ειπειν).

  2. W związku z tym trzeba najpierw podkreślić, że istnieją zasady prostsze i oczywi­ stsze niż zasada sprzeczności, które mogą uchodzić za zasady ostatecznie i niedowodli­ we. Przede wszystkim należy do nich ZASADA TOŻSAMOŚCI, która głosi: Każdy przedmiot posiada cechę, którą posiada. (a) Zasada tożsamości RÓŻNI SIĘ od zasady sprzeczności. Zasady sprzeczności nie można sformułować bez pojęcia NEGACJI i MNOŻENIA LOGICZNEGO, które znaj­ duje wyraz w słowach „i zarazem” ; natomiast zasada tożsamości może się zupełnie bez tych pojęć obejść. (b) W rozjaśnieniu tej kwestii pomogą nam dopiero logika symboliczna. Tak zwana logika «filozoficzna» dostarcza w tej sprawie jedynie pustych frazesów. Przez princi­ pium identitas raz rozumie się zasadę tożsamości, innym zaś razem zasadę sprzecz­ ności; zasadę sprzeczn o ści m iesza się z wadliwie sform ułow aną ZA SA D Ą PODWÓJNEGO PRZECZENIA „A nie jest піе-Д”; zasadę tożsamości, dla której po­ wszechnie stosuje się wieloznaczną i co najmniej nieścisłą formułę ,A jest A ” (czy „podzielne przez dwa” jest podzielne przez dwa?), porównuje się z «pozytywnym odwróceniem»6 zasady sprzeczności i z nią utożsamia itd. Logika filozoficzna nie wykazuje tendencji do subtelniejszego rozróżniania pojęć: nie posługuje się ona pojęciami o ostrym zakresie ani jednoznacznie określonymi znakami, lecz rozpływa się w grzęzawisku chwiejnych i nieokreślonych wyrażeń, używanych w życiu codziennym.

  3. Okazuje się jednak, że zasada tożsamości nie jest wcale zasadą ostateczną, bo można ją udowodnić na podstawie definicji sądu prawdziwego. Przyjmijmy następujące pewniki: (a) Wszystkie zasady aprioryczne są dowodliwe i muszą być dowiedzione. (b) Istnieje JEDNA TYLKO zasada, której nie można udowodnić na podstawie innych zasad, a która ma dowód i jest prawdziwa wyłącznie «na mocy samej siebie»: „Przez prawdziwy sąd twierdzący rozumiem sąd, który tę cechę przedmiotowi przyznaje, jaką ów przedmiot posiada”. Powyższy sąd jest sądem twierdzącym i przyznaje MI cechę, którą z całą pewnością posiadam: tę mianowicie, że przez „prawdziwe” rozumiem tak a tak zbudowane sądy. Albowiem to, że tak czynię, jest pewne z chwilą, w której wspomniany sąd wypowia-

6 Por. Sigwart, l. c.

O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa 155

δεδεικ τια ι οτι α δυ νκ το ν α μ α κα τη γο ρ εισ φ α ι τα ς (χντιφασις. — „Jeśli tak się ma sprawa, to DANY JEST DOWÓD, że nie można zarazem uznawać sądów sprzecz­ nych.” (d) Arystoteles dowodzi zasady sprzeczności nie tylko elenktycznie, lecz również APAGOGICZNŒ. Dowody apagogiczne zakadają jednak ową zasadę, wobec czego zawierają petitio principii, jeśli są użyte do jej dowodu. Z powyższych uwag wynika jasno, że Arystoteles popada w sprzeczność, gdy z jednej strony głosi, że zasada sprzeczności jest niedowodliwa, a z drugiej strony tę samą zasadę próbuje elenktycznie i apagogicznie dowodzić.

  1. Arystotelesowskie dowody zasady sprzeczności. Przesłanka dowodu elenktycznego, do której uznania zmusza się przeciwnika, jest następująca: Niech dane będzie słowo, które oznacza z istoty swej coś jednego. Np. niech dane będzie słowo „człowiek” i niech oznacza ono dwunożną istotę żyjącą. (a) Pierwszy dowód elenktyczny: Met. Г 4. 1006 b 28 — 34: αναγκε τοινυν, ει εστιν αληθές ειπειν, οτι ανθροπος, ζωον είναι διπτουν τούτο γαρ ην ο εσημαινε το άνθρωπος ει δ αναγκη τούτο, ουκ ενδεχεται μη είναι το αυτο ζωον διπουν τούτο γαρ σημαίνει το αναγκη είναι, το αδύνατον είναι μη σιναι. ουκ αρα ενδεχεται αμα αληθές είναι ειπειν το αυτο ανφρωπον είναι και μη είναι ανφρωοπον. — „Więc ο ile naprawdę można coś nazwać człowiekiem, musi to być dwunożna istota żyjąca; to bowiem oznacza wyraz człowiek. A jeśli coś być musi dwunożną istotą żyjącą, nie może nią nie być; „coś być musi” znaczy bowiem, że nie może nie być. Więc niepodobna, ażeby było zarazem prawdą, że to samo jest człowiekiem i nie jest człowiekiem (resp. dwunożną istotą żyjącą).” Rozumowanie to ujęte dokładnie i ogólnie przedstawia się następująco. Przez słowo A rozumiem coś, co z istoty jest B. Przedmiot A zatem musi być B. Ale jeśli A musi być B, to — na mocy znaczenia „musi” — nie może ono nie być B. Zatem żadne A nie może ze swej istoty być В i nie być B. (b) Drugi dowód elenktyczny: Met. Г 4. 1006 b 11-22: εστω δε,..., σημαίνον τι το ονομα και σημαίνον εν. ου δη ενδεχεται το ανφρωπω είναι σημαινειν οπερ ανφρωπω μη σιναι, ει το ανφρωπος σ η μ α ίνει... εν ... και ουκ εσται είναι και μη είναι το αυτο αλλ η καφ ομωνυμίαν, ώσπερ αν ει ον ημείς ανφρωπον καλουμεν. άλλοι μη ανφρωπον καλο- ιεν το δ ααπορουμενον ου τούτο εστιν, ει ενδεχεται το αυτο αμα είναι και μη είναι ανφρωπον το ονομα, αλλα το πραγμα. — „Niechże więc dany będzie jakiś wyraz, który coś oznacza i oznacza coś jednego. Otóż człowieczeństwo nie może oznaczać tego samego, co nieczłowieczeństwo, jeśli wyraz człowiek oznacza coś jednego. Nie może więc to samo być i nie być (człowiekiem), chyba przez równoznaczność wyrazów: gdyby to, co my nazywamy człowiekiem, inni nazwali nie-człowiekiem. Ale nie chodzi o to, czy to samo może zarazem być i nie być człowiekiem ze względu na NAZWĘ, tylko ze względu na RZECZ.”
156 Jan Lukasiewicz

W sformułowaniu dokładnym i ogólnym dowód ten przedstawia się następująco. Słowem A oznaczam coś z istoty swej jednego. Dlatego przedmiot A, który ze swej istoty jest B, nie może zarazem nie być ze swej istoty B, gdyż w przeciwnym razie nie byłby on czymś z istoty swej jednym. Zatem A nie może ze swej istoty być В i nie być B. Spośród dowodów apagogicznych zacytujmy TRZY najważniejsze. (c) Pierwszy dowód apagogiczny: Met. Г 4. 1007 b 18-21 : ετι εν αληΰεις ou. αντιφά­ σεις αμα κατα του αυτου πασαι, δηλον ως απαντα εσται εν. εσται γαρ το αυτο και τριηρης και τείχος και ανφρωπος ... — ,Jeśli wszystkie sądy sprzeczne o tym samym przedmiocie są zarazem prawdziwe, to oczywiście wszystko będzie jednym. To samo bowiem będzie zarówno okrętem, jak ścianą i człowiekiem.” (d) Drugi dowód apagogiczny: Met. Г 4. 1008 a 28-30: προς δε τουτω οτι παντες αν αληόευοιεν και παντες αν ψευδοιντο, και αυτός αυτόν ομολογεί ψευδεσφαι.- „Prócz tego wszyscy mówilibyśmy prawdę i nieprawdę, i każdy przyznawałby sam, że mówi nieprawdę.” (e) Trzeci dowód apagogiczny: Met. Г 4. 1008 b 12-19: οφεν και μαλιστα φανερόν εστιν οτι ουδεις ουτω διακειται ουτε των άλλων ουτε των λεγοντων τον λογον τούτον, δια τι γαρ βαδίζει Μεγαραδε αλλ ουχ εσυχαζει οιομενος βαδιζειν; ουδ ευφεως εωύεν πορευται εις φρέαρ η εις φραγγα, εαν τυχη, αλλα φαίνεται ευλαβούμενος, ως ουχ ομοίως οιομενος μη αγαφον είναι το εμπεσειν και αγαφον. δηλον αρα οτι το μεν βελτιον υπολαμβανει το δ ου βελτιον. — „Stąd też okazuje się najjaśniej, że nikt w ten sposób nie myśli, ani z tych, co tak mówią, ani nikt inny. Bo po cóż idzie taki do Megary, a nie siedzi spokojnie w domu, w mniemaniu, że idzie? Albo dlaczego nie rzuci się pewnego pięknego poranka prosto do studni lub do przepaści, gdy się nadarzy, lecz strzeże się tego widocznie, jakby sądził, że wpaść — to nie jest zarówno dobrze i nie-dobrze? Więc oczywiście jedną rzecz uważa za lepszą, a drugą za gorszą.”

  1. Krytyka Arystotelesowskich dowodów zasady sprzeczności. Ad (a). Pierwszy dowód elenktyczny jest niewystarczający, ponieważ dowodzi on nie zasady sprzeczności, lecz co najwyżej ZASADY PODWÓJNEGO PRZECZENIA: jeśli coś jest B, to nie może ono nie być nie-B. Tymczasem: (a) Zasada podwójnego przeczenia jest różna od zasady sprzeczności, bowiem — jak wykazała logika symboliczna — można ją bardzo dobrze wyrazić bez pojęcia MNOŻENIA LOGICZNEGO, podczas gdy zasada sprzeczności bez tego pojęcia nie może się obyć. (β) Istnieją przedmioty, a mianowicie przedmioty SPRZECZNE, np. największa liczba pierwsza, w stosunku do których zasada podwójnego przeczenia stosuje się, a zasada sprzeczności — nie. Stąd wyprowadzanie zasady sprzeczności z zasady podwój­ nego przeczenia jest niedopuszczalne. Ad (b). Drugi dowód elenktyczny jest niedostateczny z następujących powodów. (a) W najlepszym wypadku zasada sprzeczności dotyczyłaby OGRANICZONEJ dziedziny przedmiotów, a mianowicie «istot» rzeczy, czyli SUBSTANCJI. Dla cech
158 Jan Lukasiewicz

αληθινωτερον. και του λυγου απηλλαγμενοι αν ειημεν του ακρατου και κωλυοντος τι τη διανοια οριασαι. „A dalej, przypuśćmy nawet, że wszystko miałoby się i tak, i nie tak; to przecież jakieś «więcej» i «mniej» ugruntowane jest w naturze rzeczy. Bo nie w jednaki sposób nazwalibyśmy liczbę dwa parzystą i liczbę trzy, i niejednakowo myli się, kto cztery za pięć, i kto cztery za tysiąc bierze. Jeśli zaś nie mylą się jednakowo, to oczy wiście jeden myli się mniej, a więc mówi coś prawdziwszego. Skoro zaś to, co jest prawdziwsze, bardziej zbliża się do prawdy, więc istniałaby jakaś prawda (bezwzględna), do której właśnie zbliżałoby się bardziej to, co jest prawdziwsze. A choćby nawet takiej prawdy nie było, to istniałoby już przynajmniej coś (względnie) pewniejszego i prawdziwszego, i pozbylibyśmy się wreszcie tej obłąkańczej myśli, która nam nie pozwala nic rozumnie określić.” Widać teraz najwyraźniej, że w końcu swych wywodów Stagirycie nie chodzi już o to, aby udowodnić zasadę sprzeczności w całej jej ogólności, lecz o znalezienie choć JEDNEJ prawdy absolutnej i niesprzecznej, która uzasadniałaby fałszywość tezy PRZECIWNEJ zasadzie sprzeczności: „Wszystkim przedmiotom jedna i ta sama cecha zarazem przysługuje i nie przysługuje”.

  1. To zadziwiające — i jak dotąd w swoim znaczeniu historycznym niedocenione — PRZESUNIĘCIE kwestii dowodowej ma swoje mocne podstawy w pewnych pozy­ tywnych przekonaniach Arystotelesa. (a) W punkcie najważniejszym dla dowodu zasady sprzeczności Stagiryta zdaje się nie odrzucać wprost poglądów sensualistów. Zacytujmy następujący ustęp z Met. Г 5: 1009 a 22-36: εληλυφε δε τοισ διαπορουσιν αυτη η δοξα εκ των αισθητών, η μεν του αμα τας αντιφασεις και ραφαφτια θπαρξειν, ορωσιν εκ ταυτου ηιγνομενα ταναντια ... προσ μεν ουν τους εκ τούτων υπολαμβανοντας ερουμεν, οτι τροπον μεν τιφα ορφως λεγουσι, τροπον δε τινα αγνοουσιν. το γαρ ου λεγεται δίχως, ωστ εστιν ον τρπονον εδεξετα γιγνεοφαι τι εκ του μη οντος, εστι δ ον ου, και αμα το αυτο είναι και ον και μη ον, αλλ ου κατα ταυτο ον. διναμει μεν γαρ ενδεξεται αμα ταυτο είναι τα ενεντια, εντελεχεια δ ου. — „Ci, co rzeczową odczuwają trudność, doszli do przekonania tego, tzn. do przekonania, że mogą istnieć zarazem cechy sprzeczne i przeciwne, dzięki przedm iotom spostrzeżeń; w idzieli bow iem , że z tej samej rzeczy rodzą się przeciwieństwa ... Otóż tym, co w taki sposób do owego poglądu doszli, odpowiemy: Pod pewnym względem mają wprawdzie rację, ale pod innym — okazują nieznajomość rzeczy. Wyraz „byt” ma bowiem dwa znaczenia, tak że w jednym znaczeniu może coś powstać z niebytu, w drugim zaś nie, i to samo może zarazem być bytem i niebytem, ale nie ze względu na ten sam rodzaj bytu. W MOŻNOŚCI BOWIEM MOŻE TO SAMO MIEĆ ZARAZEM CECHY PRZECIWNE, ALE NIE W RZECZYWISTOŚCI.” Przede wszystkim ważne jest tu stwierdzenie, że Arystoteles zakres ważności zasa­ dy sprzeczności ogranicza tylko do bytów AKTUALNYCH. Porównajmy z wyżej zacytowanym ustępem następujący fragment: Met. Г 54. 1010 a 1-5: αίτιον δε της δοξης οτι περι των οντων μεν την αλήθειαν εσκοπουν, τα δ οντα υπελαβον είναι τα
O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa 159

αισόητα μονον. εν δε τουτοις πολλή η του αορίστου φυσις ενυπάρχει, και η του οντος ουτωσωσπερ ειπομεν. διο εικότως μεν λεγουσιν, ουκ αληθηη δε λεγουσιν. „Przyczyna takiego ich poglądu (tj. poglądu, że rzeczy nie zachowują się zarazem tak i nie tak, 1009 b 32-33) leży w tym, że szukali (tj. sensualiści) prawdy o bycie, a za byt uznali jedynie to, co się da spostrzec zmysłami; PRZEDMIOTY SPOSTRZEŻEŃ SĄ JED­ NAK PRZEWAŻNIE NATURY NIEOKREŚLONEJ I NALEŻĄ DO OWEGO (PO­ TENCJALNEGO) BYTU, o którym mówiliśmy poprzednio. Dlatego też, mówią oni przekonywająco, ale nie mówią (całej) prawdy.” Świat postrzegamy zmysłowo, ujmowany jako wiecznie stający się i przemijający, ZAWIERAŁBY więc według Arystotelesa SPRZECZNOŚCI jako byt potencjalny. Arystoteles nie miał wprawdzie odwagi przyznać tego otwarcie, i tylko dyplomatycznie powołuje się na wcześniejszy ustęp, ale sens jego zdania jest całkowicie niedwuznacz­ ny i znajduje potwierdzenie również w tym, że dla Stagiryty to, co nieokreślone, jest właśnie tym, co potencjalne. Por Met. Г 4, 1007 b 28, 28: το γαρ δυνάμει ον και μη εντελεχεια το αυριστον εστιν. — „Co bowiem istnieje potencjalnie, nie zaś aktualnie, jest bytem nieokreślonym.” (b) W tym świetle staje się od razu jasne nie tylko wspomniane przesunięcie kwestii dowodowej, lecz również znaczenie tak ważnego drugiego dowodu elenktycznego: Przemijający, postrzegalny zmysłowo świat może zawierać dowolnie wiele sprzecz­ ności. Jednakże poza nim istnieje jeszcze inny, wieczny i nieprzemijający świat ISTOT SUBSTANCJALNYCH, które pozostają nietknięte i wolne od sprzeczności. Sensu­ aliści mają wprawdzie rację, ale nie znają oni CAŁEJ prawdy. I dlatego Arystoteles domaga się, żeby również oni „uznali istnienie i jakiejś innej substancji bytu, która żadnej nie podlega zmianie i zgoła nie ginie, ani nie powstaje” (Met. Г5 1009 b 36-38: ετι δ αξιωσομεν αυτους υπολαμβανειν και άλλην τινα ουσίαν είναι των ουτων, η ουτε κινησις υπάρχει ουτε φϋορα αυτε γενεσις το παραπαν; por. też Met. Г 5, 1010 а 32-35). WOBEC POWYŻSZEGO NALEŻY UZNAĆ, ŻE WEDŁUG ARYSTOTELESA Z A SA D Ę SPR Z E C Z N O ŚC I N A LEŻY RO ZU M IEĆ N IE JA K O ZA SA D Ę OGÓLNOONTOLOGICZNĄ, LECZ METAFIZYCZNĄ; ZASADĘ, KTÓRA PO­ W INNA DOTYCZYĆ W YŁĄCZNIE SUBSTANCJI; DLATEGO JEST CO NAJ­ M N IEJ SPRAWĄ SPORNĄ, CZY JEJ ZAKRES WAŻNOŚCI ROZCIĄGA SIĘ TAKŻE NA DZIEDZINĘ ZJAWISK.

  1. Arystoteles uważa zasadę sprzeczności nie tylko za prawo ostateczne, ale rów­ nież za prawo NAJWYŻSZE. Met. Г 3. 1005 b 32-34: dio παντες οι αποδεικνοντες εις ταυτην αναγουσις εσχατην δόξαν, φυδει φατ αφχη και των άλλων αξιωματων αυτη

8 Moje ujęcie Arystotelesowskiej zasady sprzeczności różni się zatem istotnie od ujęcia M aiera (por. I. c., Bd. I, s. 101). Jednakże ta okoliczność, że Arystoteles popada w niekonsekwencje — i nie zawsze jest dla niego wszystko jasne w tej o wiele trudniejszej niż się powszechnie sądzi i po raz pierwszy przez niego postawionej kwestii — usprawiedliwia różne, rozbieżne interpretacje.

O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa 161
  1. Wynik ten w całej pełni potwierdza współczesna logika symboliczna. Co więcej, logika symboliczna dowodzi, że wiele innych zasad i praw logicznych nie zależy od zasady sprzeczności. Zasada tożsamości, zasada symplifikacji, absorpcji itd. funkcjonowałyby spokojnie nawet wtedy, gdyby zasada sprzeczności przestała obowią­ zywać.10 Można byłoby zresztą bez trudu wykazać w słowach, że również dedukcja i indukcja wzięte ogólnie nie suponują zasady sprzeczności. Istnieją wszak niezliczone dedukcje i indukcje, które dokonują się wyłącznie za pomocą sądów TWIERDZĄ­ CYCH; zasada sprzeczności nie znajduje w nich zastosowania, ponieważ zawsze obej­ muje ona sąd twierdzący i przeciwny mu sąd PRZECZĄCY. NALEŻY, moim zdaniem, W KOŃCU ODRZUCIĆ FAŁSZYWY, CHOĆ ROZPO­ WSZECHNIONY POGLĄD, ŻE ZASADA SPRZECZNOŚCI JEST NAJWYŻSZĄ ZASADĄ WSZELKIEGO DOWODZENIA! Jest to prawda w odniesieniu do dowo­ dów POŚREDNICH, ale nie — bezpośrednich.

  2. W ten sposób doszliśmy do końca rozważań historyczno-krytycznych. W dalszej — pozytywnej — części rozprawy próbuję przedstawić swoje poglądy na kwestię, skąd czerpiemy uzasadnienie poglądu, że zasada sprzeczności jest zasadą prawdziwą.

(a) Zasady sprzeczności nie można udowodnić w ten sposób, że się ją uzna za BEZPOŚREDNIO OCZYWISTĄ. Powody są takie:

(a) Oczywistość nie może być niezawodnym kryterium prawdy; znane są sądy fałszywe, które uchodziły za oczywiste (por. kartezjański dowód istnienia Boga). (ß) Zasada sprzeczności nie jest, jak mi się zdaje, oczywista dla wszystkich; dla starożytnych eiystyków z Megary, czy dla Hegla, była ona według wszelkiego prawdopodobieństwa nieoczywista. (b) Nie można dowodzić zasady sprzeczności na podstawie prawa przyrody, uwa­ runkowanego przez ORGANIZACJĘ PSYCHICZNĄ człowieka. Albowiem: (a) Nasza organizacja psychiczna może warunkować również sądy fałszywe (por. np. niektóre złudzenia zmysłów). (ß) Jest kwestią dyskusyjną, czy zasada sprzeczności, uwarunkowana przez organizację psychiczną, może być prawdziwa (por. uwagi o psychologicznej zasa­ dzie sprzeczności w ustępie 7). (c) Zasady sprzeczności nie można udowodnić na podstaw ie definicji sądu FAŁSZYWEGO lub PRZECZENIA. Tę drogę obrał Sigwart, 11 ale już Arystoteles ma na myśli ten sam wywód, gdy mówi: Met. Г 4. 1008 a 34-b 1 : ετι οταν η φασις αληύης η, η αποφασις ψευδής, καν αυτη αληΰης η, η καταφασις ψευδής, ουκ αν ειη το αυτο αμα φαναι και αποφαναι αληθών. — ,Ą dalej, jeśli przeczenie jest fałszywe, gdy

10Z a najlepsze wprowadzenie do logiki symbolicznej może służyć dziełko napisane jasno i precyzyjnie przez Couturata: L 'algebre de la logique ( Scientia, Phys.-mathem. nr 24, Pari 1905). 11 Logik, Bd. I, s. 182 in.

162 Jan Lukasiewicz

prawdziwe jest twierdzenie, a twierdzenie jest fałszywe, gdy prawdziwe jest przecze­ nie, to nie można by zarazem zgodnie z prawdą tego samego twierdzić i zaprzeczać.” Zarazem jednak zbija on ten dowód, wyrażając pogląd, że „to uważano by może za petitio ргіпсіріГ (1008 b 1 , 2 : αλλ ισως φαιεν αν του είναι το εξ αρχής κείμενον). Wprawdzie w rzeczywistości nie ma tu petitio principii , dowód ten jest jednak niewy­ starczający z następujących powodów: (a) Jeśli przyjmie się, że przeczenie ,A jest nie-ß” oznacza fałszy wość twierdzenia ,A jest B”, to z tego nie można wydedukować zasady sprzeczności. W definicji przeczenia resp. fałszy wości nie zawiera się mianowicie pojęcie MNOŻENIA LO­ GICZNEGO, a właśnie to pojęcie stanowi swoistość zasady sprzeczności. Dwa sądy sprzeczne nie mogą być ZARAZEM prawdziwe; przeczenie i twierdzenie, prawda i fałsz, ZNOSZĄ SIĘ WZAJEMNIE: nie mogą stanowić RAZEM cechy tego samego przedmiotu. Jednakże wciąż jeszcze pozostaje możliość przyjęcia na podstawie definicji fałszy wości lub przeczenia, że sądy ,A jest B" i „A nie jest B” zachodzą, będąc jednocześnie prawdziwe i fałszywe. (ß) Jednakże jeśli chce się uniknąć sytuacji, że jeden i ten sam sąd opisuje się jako prawdziwy i jako fałszywy, to można zbudować inną definicję fałszy wości, która jest bliższa zasadnicznej treści tego pojęcia niż definicja zwykła i jest zarazem ujęta ostrożniej. Zasadnicza treść fałszy wości jest mianowicie ta, że WYPOWIEDŹ FAŁSZYWA NIE JEST ODBICIEM OBIEKTYWÓW, albo mówiąc inaczej, że SĄDOM FAŁSZYWYM NIE ODPOWIADAJĄ ŻADNE OBIEKTYWY. Jeśli teraz zasada sprzeczności nie jest prawdziwa, to istnieją przypadki, w których A jest zarazem В i nie jest. W ten sposób sąd „A jest B” byłby fałszywy tylko pod TYM warunkiem, że A nie byłoby B, a także, że NIE ZAWIERAŁBY ŻADNEJ SPRZECZNOŚCI. Z tej definicji fałszywości w żaden sposób nie można wyprowa­ dzić zasady sprzeczności.

  1. Każdy dowód zasady sprzeczności musi liczyć się z faktem, że istnieją również przedmioty SPRZECZNE (np. największa liczba pierwsza). W sformułowaniu NAJOGÓLNIEJSZYM, że „żadnemu przedmiotowi nie może jedna i ta sama cecha zarazem przysługiwać i nie przysługiwać”, zasada sprzeczności JEST ZATEM Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ FAŁSZYWA Mogłaby ona być prawdziwa tylko wtedy, i wtedy też byłaby dowiedziona również FORMALNIE, gdyby słowo „przedmiot” oznaczało wyłącznie przedmioty NIESPRZECZNE. Powstaje jednak pytanie, czy takie przedmio­

12 Po raz pierwszy tę tezę wysunął, jeśli się nie mylę, MEINONG. Omawiając znaną uwagę krytyczną Russella, Meinong wypowiada się następująco (Über die Stellung der Genegstandstheorie im System der Wissenschaften, Leipzig 1907, s. 15 : „Ale B. Russell kładzie szczególny nacisk na to, że poprzez uznanie takich (scil. niemożliwych) przedmiotów zasada sprzeczności straciłaby nieograniczoną ważność. Naturalnie tej konsekwencji nie mogę w żaden sposób ominąć ... Nikt przecież nie odnosi zasady sprzeczności do czegoś innego, jak to, co oczywiste i możliwe.

164 Jan Lukasiewicz

####### CZNO-ETYCZNA. ZASADA SPRZECZNOŚCI JEST JEDYNĄ BRONIĄ PRZECIW­

KO BŁĘDOWI I KŁAMSTWU. Gdybyśmy nie uznawali tej zasady i uznawali za jednakowo możliwe równoczesne twierdzenie i przeczenie, to nie bylibyśmy w stanie bronić się przed fałszywymi lub kłamliwymi sądami innych. Osoba niesłusznie oskarżo­ na o morderstwo nie miałaby żadnego środka, aby przed sądem dowieść swojej niewin­ ności. Mogłaby co najwyżej z trudem podać dowód, że NIE popełniła morderstwa; jednakże gdyby nie obowiązywała zasada sprzeczności, to ta negatywna prawda nie mogłaby nigdy wyłonić się ze świata przeczącej jej prawdy pozytywnej. Jeśli ponadto jedyny świadek, nie lękając się krzywoprzysięstwa, obwiniłby oskażonego o prze­ stępstwo, to jego fałszywy sąd w żaden sposób nie mógłby zostać obalony i oskarżony byłby niechybnie zgubiony. Widać stąd, że konieczność uznania zasady sprzeczności jest ZNAKIEM INTELE­ KTUALNEJ I ETYCZNEJ NIEDOSKONAŁOŚCI CZŁOWIEKA. Ale fakt ten jeszcze bardziej niż jakikolwiek inny może wzbudzać i usprawiedliwiać naszą nieufność w stosunku do LOGICZNEJ wartości tej zasady. Wydaje się, że Arystoteles, jeśli nawet nie uświadamiał sobie jasno praktyczno-ety- cznej wartości zasady sprzeczności, to w każdym razie co najmniej jej istnienie wyczuwał. W czasach politycznego upadku Grecji Arystoteles stał się inicjatorem i propagatorem systematycznej, naukowej roboty cywilizacyjnej. W idział w niej przyszłość i wielkość własnego narodu. Cenił przy tym wysoko wartość badań nauko­ wych. Odrzucenie zasady sprzeczności pozwoliłoby tymczasem na tolerowanie wszel­ kiego fałszu i zdusiłoby młodą, rozwijającą się naukę w samym zarodku. Dlatego Stagiryta w mocnych słowach, w których wyczuć można żar wewnętrzny, zwraca się przeciwko wrogom tej zasady: przeciwko erystykom z Megary, cynikom ze szkoły Antystenesa, zwolennikom Heraklita, stronnikom Protagorasa; walczy z nimi o zasadę teoretyczną tak, jakby chodziło o dobro osobiste. Sam uświadamiał sobie słabości swej argumentacji; dlatego uznał zasadę sprzeczności za ostateczny AKSJOMAT, za niena­ ruszalny DOGMAT. W czasach dzisiejszych nauka stała się przewodniczką życia ludzkiego. Gruntowna krytyka zasady sprzeczności nie podkopie już więcej fundamentów nauki, lecz raczej w nowym świetle ukaże tę najcudowniejszą konstrukcję ludzkiego ducha.

Przełożył z niemieckiego Jerzy Pluta

Czy ten dokument był pomocny?

J. Łukasiewicz O zasadzie streszczenie FN 1997

Kurs: Logika (LOG1)

26 Dokumenty
Studenci udostępnili 26 dokumentów w tym kursie

Uniwersytet: Uniwersytet Lódzki

Czy ten dokument był pomocny?
Jan Łukasiewicz
Zasada sprzeczności u Arystotelesa
Filozofia Nauki 5/1, 147-164
1997